wtorek, 6 listopada 2012

Rzęsowy zawrót głowy

Cześć Dziewczyny!



Dziś taki troszkę post na szybko - miałam przygotowaną dla Was pewną recenzję, ale moja przyjaciółka postanowiła poddać się przedłużaniu rzęs :( ehh...przecież ja tak nie dawno przez to przechodziłam, więc  ona powinna uczyć się na MOICH błędach! 
No cóż... może zacznę od początku

Czym jest przedłużanie rzęs metodą 1:1 ?

Metoda przedłużania rzęs polega na doklejeniu jednej syntetycznej rzęsy do każdej rzęsy naturalnej. Podwajamy w ten sposób ilość rzęs. Możliwe jest również doklejenie rzęs z norek.



Wachlarz możliwości jest ogromny możemy wybierać spośród licznych rozmiarów, kolorów, kształtów, grubości i materiału z którego zrobiona jest rzęsa.



Od dawna chciałam zrobić sobie takie piękne rzęsy, ale zawsze odstraszała mnie cena (ok.500zł w salonie). W czerwcu tego roku dostałam bardzo fajną propozycję z agencji z którą współpracuję - miałam zostać modelką, na której takowy rzęsowy zabieg miał być wykonany. Jak się domyślacie zgodziłam się, jak miałam się nie zgodzić? Nie dość,że za darmo to jeszcze mi za to zapłacą :) i tak uruchomiłam machinę zagłady moich długich, pięknych rzęs...

 Zabieg trwa naprawdę długo (ok.3h) i szczerze powiem, dla takiej wierci pięty jak ja była to istna katorga. Nie możesz się ruszać, żeby Pani dobrze wszystko przykleiła, nie możesz rozmawiać, żeby się płatki kolagenowe nie odkleiły itd itd...

Za to po zabiegu - szał!! Piękne, długachne i mega podkręcone rzęsy :) Zakochałam się odrazu! Zresztą nie tylko ja ;) Koleżanki pozazdrościły - kilka sobie nawet zrobiło ;p Rzęski były wyjątkowo dobrze zrobione, ponieważ nie przechylały się i nie wypadały aż do 5 tygodni!! Niestety nie mam dla Was lepszych zdjęć - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę pisała blog :)





W między czasie moja bratowa znalazła bardzo fajną dziewczynę, która robiła u siebie rzęski za małe pieniążki, a przy tym bardzo solidnie i dokładnie :) Grzech nie skorzystać..więc poszłyśmy obie :) i tak po raz kolejny przedłużyłam rzęsy...tych kolejnych razów było jeszcze 3. I muszę Wam powiedzieć, że na wakacjach są nie zastąpione! :) Wstajesz rano i ...już jesteś umalowana :)

Minusów dokładnie opisywać nie muszę - wystarczy, że spojrzycie na zdjęcia :(
(jest to 6,5 tygodnia od ostatniego przedłużenia - część rzęs wypadła, część się poprzesuwała)

Sztuczne rzęsy zdjęłam pod koniec września i moim oczom ukazała się jedna wielka rozpacz :( i znów niestety nie mam dla Was zdjęć :( Rzęsy (o ile wogóle mogę je tak nazwać) były maleńkie, wypłowiałe i niesamowicie sztywne - sterczały mi do przodu, zamiast pięknie się podkręcać :( Żaden tusz nie dawał sobie z nimi rady.

Zaczęłam intensywnie stosować własnoręcznie robione kremy, m.in. z kolagenu, aloesu, oleju arganowego i kwasu hialuronowego.

Całe szczęście już odżyły i wróciły do swojego pierwotnego stanu :) ale nie polecam ich robienia...choć sama nie mogę powiedzieć, że nigdy już sobie ich nie zrobię. Ta praktyczność podczas wakacyjnych wyjazdów, szybkość i łatwość z jaką moje rzęsy się zregenerowały troszkę mnie kuszą...ale nie oznacza to, że Twoje też tak szybko wrócą do normalności, moje rzęski rosną wyjątkowo szybko, za każdym razem gdy uzupełniałam, Pani kosmetyczka zadziwiała się moimi długimi odrostami ( 6mm). 
 

Nie polecam zabiegu dziewczynom, które chcą robić pełny makijaż, ponieważ rzęsy nie będą się w ogóle trzymać!! Takich rzęs nie tuszujemy, a namalowanie kreski linerem nie jest łatwe, choć możliwe - niestety przy demakijażu "zmyjemy" również nasze rzęsy. Jedyna możliwość make-up'u to użycie cienia i to dość delikatnie. Musimy pamiętać, że nie możemy używać tłustych produktów do demakijażu, nie możemy również spać na brzuchu - co chyba najbardziej mi doskwierało!

I na koniec garść informacji: moje firany składały się z rzęs czarnych, syntetycznych, podkręcenie typu C, długość - od 9 do 13 (kocie oko), grubość 0,2

P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, tak jak już wcześniej wspomniałam w chwili ich robienia, nie wiedziałam, że trafią na bloga.

Jakie macie doświadczenia z takimi rzęsami? Jesteście zwolenniczkami przedłużania czy przeciwniczkami?

buziaki :*
lewinka





poniedziałek, 5 listopada 2012

Tydzień w tydzień vol. 7

...czyli mój tygodniowy rachunek sumienia


29  października

szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się [nagietek lekarski]
 
balsam Green Pharmacy przeciw wypadaniu [olejek łopianowy] (ok. 15min)
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i miękkie



30 października

Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
maska BingoSpa z glinką Ghassoul nałożona na 15 min pod czepek i ręcznik
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
Kerastase, Soin Densitive GL
 
lśniące, odżywione, gładkie


31 października
szampon Babydream
 
odżywka Isana (różowa siostra Babassu)
włosy sypkie, lekko sztywne

 2 listopada
 
szampon Babydream
 
odżywka bananowa The Body Shop
 
Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach

włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i pachnące :)

4 listopada
szampon Babydream
 
Alterra, maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych, granat i aloes (5min)
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy
 
Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach

włosy sypkie, miękkie, puszyste i lśniące
Włosy z niedzieli 4 listopada:
 
 
Jak zauważyłyście moje pielęgnacja w tym tygodniu była bardzo uboga :( Nie trzymałam rzadnej odżywki/maski dłużej niż 30 min, co jest u mnie dośc niespotykane. Niestety w tym tygodniu naprawde nie miałam czasu...nawet na włosy, nie mówiąc już o blogu :(
Całe szczęście dziś poniedziałek i ten koszmarny tydzień już za mną :)
 
Oczywiście jak zawsze oprócz ww. pielęgnacji przyjmowałam wiąż te same suplementy oraz kontynuowałam kurację przeciw wypadaniu, o której pisałam tu >>KLIK<<
 
Miłego wieczoru !
 
buziaki :*
lewinka

sobota, 3 listopada 2012

Yes or No ?

Kochane,

dzisiejszy post piszę tak na szybko, bo zaraz muszę wychodzić na uczelnię..ehh


Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem szczotki Tangle Teezer...tylko nie wiem czy naprawdę wydanie tylu pieniędzy na plastikową szczotkę się opłaca???

Może któraś z Was ma takową szczotkę i może mi poradzić czy faktycznie jest ona taka wspaniała, czy może to tylko triumf genialnie przemyślanego marketingu szeptanego???

Jeżeli faktycznie jest godna polecenia to który model?

1.
2.
 
3.

 Mi najbardziej podoba się 1, ale nie wiem czy jest dla włosów najlepsza...?
Jeżeli chodzi o transport szczotki w torebce - to zawsze można przewozić ją w opakowaniu :)


Bardzo Was proszę jeżeli cokolwiek wiecie z własnego doświadczenia lub z doświadczenia przyjaciółki, mamy, ciotki, itd. to poradźcie mi :)

Ostatnio pojawiła się też nowość od TT

 
P.S. Na wszystkie komentarze i wiadomości prywatne, których już mi troszkę przez te dwa dni zostawiłyście, odpowiem po weekendzie :)
 
buziaki :*
lewinka


czwartek, 1 listopada 2012

Zdenkowany październik

I już mamy listopad...czy tylko ja chce już lata? Lubię jesień (tą deszczową), zimę też...ale poza Warszawą, bo tutaj jak to mówimy ze znajomymi: "pada śnieg, pada kolej" :( W zeszłą zimę wychodząc z domu po 7.00 udało mi się zdążyć na pociąg, który powinien byc o 5.59 :)
Ale bądź co bądź i tak lato to moja pora roku!
 
Tymczasem wracając do sedna postu, przedstawiam Wam październikowe denko.

 
Pamiętacie jak przy >>poprzednim denku<< zobowiązałam się najpierw zużyć napoczęte produkty, a dopiero później zabierac się za nowe? Na poważnie wzięłam sobie to do serca :)

  1.  Oceanic, Maśc ochronna z wit.A, nic specjalnego, jest dużo gorsza od RutiMax'u ale za to mniej tłusta, jednak nie kupię jej ponownie.
  2. Roche Posay, woda termalna, recenzja tu >>KLIK<<
  3. Szampon babydream, coraz bardziej przekonuję się do niego :) Na początku naszej znajomości nie byłam zadowolona, teraz nauczyłam się z niego odpowiednio korzystać i nawet..kupiłam już kolejną butelkę :) Oprócz dobrego mycia włosów, świetnie pierze mi się w nim moje moherowe/kaszmirowe/wełniane sweterki. Zastosowań 1000!
  4. BioVax szampon przeciw wypadaniu włosów, jeszcze rok temu byłam z  niego zadowolona, w tej chwili nie wiem dlaczego bardzo obciąża i przyklapuje mi włosy :( Nie kupię ponownie.
  5. Kerastase, spray przeciw wypadaniu włosów, dostałam go od bratowej (jej obciążał włosy), mi się całkiem spodobał zapachowo, jednak nie zauważyłam po nim żadnych spektakularnych efektów. Raczej nie kupię...raczej
  6. Colgate Max Sensitive płyn do płukania jamy ustnej, jestem w miarę zadowolona, jeżeli znów spotkam go w promocji, to kupię.
  7. La biotica, A+E, powiem krótko - wolę jedwab, nie kupię
  8. Green Pharmacy, szampon do włosów przetłuszczających się, jestem zadowolona i kupię go ponownie
  9. Green Pharmacy, balsam do włosów przeciw wypadaniu. Bardzo lubię, to była moja 3 butelka i kupię go ponownie. Recenzja tu >>KLIK<<
  10. Isana, odżywka z kompleksem witaminowym. Jestem z niej bardzo zadowolona, to była moja kilkunasta butelka i kolejną mam już w łazience :) Aktualnie używam jej różowej siostry...ale nie przypadła mi do gustu :(
  11. Eveline,  skoncentrowane serum modelujące pośladki, efekt push-up. Jestem na tyle zadowolona, że produkt w najbliższej przyszłości doczeka się osobnego postu :)


Oprócz produktów typowo kosmetycznych, zużyłam również fenomenalne chusteczki z Rossmann'a :) Mięciutkie, bez szwów i z fajnym disignem :) Cena coś koło 2 zł za 100 chusteczek.
 
Aktualnie dzięki (żeby nie użyc słowa przez) moim zatokom, mogę używac kolejnego opakowania, tym razem w innej szacie graficznej...chyba wolę kokardkę :)


Miłego wieczoru!

buziaki :*
lewinka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...