wtorek, 6 listopada 2012

Rzęsowy zawrót głowy

Cześć Dziewczyny!



Dziś taki troszkę post na szybko - miałam przygotowaną dla Was pewną recenzję, ale moja przyjaciółka postanowiła poddać się przedłużaniu rzęs :( ehh...przecież ja tak nie dawno przez to przechodziłam, więc  ona powinna uczyć się na MOICH błędach! 
No cóż... może zacznę od początku

Czym jest przedłużanie rzęs metodą 1:1 ?

Metoda przedłużania rzęs polega na doklejeniu jednej syntetycznej rzęsy do każdej rzęsy naturalnej. Podwajamy w ten sposób ilość rzęs. Możliwe jest również doklejenie rzęs z norek.



Wachlarz możliwości jest ogromny możemy wybierać spośród licznych rozmiarów, kolorów, kształtów, grubości i materiału z którego zrobiona jest rzęsa.



Od dawna chciałam zrobić sobie takie piękne rzęsy, ale zawsze odstraszała mnie cena (ok.500zł w salonie). W czerwcu tego roku dostałam bardzo fajną propozycję z agencji z którą współpracuję - miałam zostać modelką, na której takowy rzęsowy zabieg miał być wykonany. Jak się domyślacie zgodziłam się, jak miałam się nie zgodzić? Nie dość,że za darmo to jeszcze mi za to zapłacą :) i tak uruchomiłam machinę zagłady moich długich, pięknych rzęs...

 Zabieg trwa naprawdę długo (ok.3h) i szczerze powiem, dla takiej wierci pięty jak ja była to istna katorga. Nie możesz się ruszać, żeby Pani dobrze wszystko przykleiła, nie możesz rozmawiać, żeby się płatki kolagenowe nie odkleiły itd itd...

Za to po zabiegu - szał!! Piękne, długachne i mega podkręcone rzęsy :) Zakochałam się odrazu! Zresztą nie tylko ja ;) Koleżanki pozazdrościły - kilka sobie nawet zrobiło ;p Rzęski były wyjątkowo dobrze zrobione, ponieważ nie przechylały się i nie wypadały aż do 5 tygodni!! Niestety nie mam dla Was lepszych zdjęć - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę pisała blog :)





W między czasie moja bratowa znalazła bardzo fajną dziewczynę, która robiła u siebie rzęski za małe pieniążki, a przy tym bardzo solidnie i dokładnie :) Grzech nie skorzystać..więc poszłyśmy obie :) i tak po raz kolejny przedłużyłam rzęsy...tych kolejnych razów było jeszcze 3. I muszę Wam powiedzieć, że na wakacjach są nie zastąpione! :) Wstajesz rano i ...już jesteś umalowana :)

Minusów dokładnie opisywać nie muszę - wystarczy, że spojrzycie na zdjęcia :(
(jest to 6,5 tygodnia od ostatniego przedłużenia - część rzęs wypadła, część się poprzesuwała)

Sztuczne rzęsy zdjęłam pod koniec września i moim oczom ukazała się jedna wielka rozpacz :( i znów niestety nie mam dla Was zdjęć :( Rzęsy (o ile wogóle mogę je tak nazwać) były maleńkie, wypłowiałe i niesamowicie sztywne - sterczały mi do przodu, zamiast pięknie się podkręcać :( Żaden tusz nie dawał sobie z nimi rady.

Zaczęłam intensywnie stosować własnoręcznie robione kremy, m.in. z kolagenu, aloesu, oleju arganowego i kwasu hialuronowego.

Całe szczęście już odżyły i wróciły do swojego pierwotnego stanu :) ale nie polecam ich robienia...choć sama nie mogę powiedzieć, że nigdy już sobie ich nie zrobię. Ta praktyczność podczas wakacyjnych wyjazdów, szybkość i łatwość z jaką moje rzęsy się zregenerowały troszkę mnie kuszą...ale nie oznacza to, że Twoje też tak szybko wrócą do normalności, moje rzęski rosną wyjątkowo szybko, za każdym razem gdy uzupełniałam, Pani kosmetyczka zadziwiała się moimi długimi odrostami ( 6mm). 
 

Nie polecam zabiegu dziewczynom, które chcą robić pełny makijaż, ponieważ rzęsy nie będą się w ogóle trzymać!! Takich rzęs nie tuszujemy, a namalowanie kreski linerem nie jest łatwe, choć możliwe - niestety przy demakijażu "zmyjemy" również nasze rzęsy. Jedyna możliwość make-up'u to użycie cienia i to dość delikatnie. Musimy pamiętać, że nie możemy używać tłustych produktów do demakijażu, nie możemy również spać na brzuchu - co chyba najbardziej mi doskwierało!

I na koniec garść informacji: moje firany składały się z rzęs czarnych, syntetycznych, podkręcenie typu C, długość - od 9 do 13 (kocie oko), grubość 0,2

P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, tak jak już wcześniej wspomniałam w chwili ich robienia, nie wiedziałam, że trafią na bloga.

Jakie macie doświadczenia z takimi rzęsami? Jesteście zwolenniczkami przedłużania czy przeciwniczkami?

buziaki :*
lewinka





poniedziałek, 5 listopada 2012

Tydzień w tydzień vol. 7

...czyli mój tygodniowy rachunek sumienia


29  października

szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się [nagietek lekarski]
 
balsam Green Pharmacy przeciw wypadaniu [olejek łopianowy] (ok. 15min)
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i miękkie



30 października

Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
maska BingoSpa z glinką Ghassoul nałożona na 15 min pod czepek i ręcznik
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
Kerastase, Soin Densitive GL
 
lśniące, odżywione, gładkie


31 października
szampon Babydream
 
odżywka Isana (różowa siostra Babassu)
włosy sypkie, lekko sztywne

 2 listopada
 
szampon Babydream
 
odżywka bananowa The Body Shop
 
Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach

włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i pachnące :)

4 listopada
szampon Babydream
 
Alterra, maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych, granat i aloes (5min)
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy
 
Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach

włosy sypkie, miękkie, puszyste i lśniące
Włosy z niedzieli 4 listopada:
 
 
Jak zauważyłyście moje pielęgnacja w tym tygodniu była bardzo uboga :( Nie trzymałam rzadnej odżywki/maski dłużej niż 30 min, co jest u mnie dośc niespotykane. Niestety w tym tygodniu naprawde nie miałam czasu...nawet na włosy, nie mówiąc już o blogu :(
Całe szczęście dziś poniedziałek i ten koszmarny tydzień już za mną :)
 
Oczywiście jak zawsze oprócz ww. pielęgnacji przyjmowałam wiąż te same suplementy oraz kontynuowałam kurację przeciw wypadaniu, o której pisałam tu >>KLIK<<
 
Miłego wieczoru !
 
buziaki :*
lewinka

sobota, 3 listopada 2012

Yes or No ?

Kochane,

dzisiejszy post piszę tak na szybko, bo zaraz muszę wychodzić na uczelnię..ehh


Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem szczotki Tangle Teezer...tylko nie wiem czy naprawdę wydanie tylu pieniędzy na plastikową szczotkę się opłaca???

Może któraś z Was ma takową szczotkę i może mi poradzić czy faktycznie jest ona taka wspaniała, czy może to tylko triumf genialnie przemyślanego marketingu szeptanego???

Jeżeli faktycznie jest godna polecenia to który model?

1.
2.
 
3.

 Mi najbardziej podoba się 1, ale nie wiem czy jest dla włosów najlepsza...?
Jeżeli chodzi o transport szczotki w torebce - to zawsze można przewozić ją w opakowaniu :)


Bardzo Was proszę jeżeli cokolwiek wiecie z własnego doświadczenia lub z doświadczenia przyjaciółki, mamy, ciotki, itd. to poradźcie mi :)

Ostatnio pojawiła się też nowość od TT

 
P.S. Na wszystkie komentarze i wiadomości prywatne, których już mi troszkę przez te dwa dni zostawiłyście, odpowiem po weekendzie :)
 
buziaki :*
lewinka


czwartek, 1 listopada 2012

Zdenkowany październik

I już mamy listopad...czy tylko ja chce już lata? Lubię jesień (tą deszczową), zimę też...ale poza Warszawą, bo tutaj jak to mówimy ze znajomymi: "pada śnieg, pada kolej" :( W zeszłą zimę wychodząc z domu po 7.00 udało mi się zdążyć na pociąg, który powinien byc o 5.59 :)
Ale bądź co bądź i tak lato to moja pora roku!
 
Tymczasem wracając do sedna postu, przedstawiam Wam październikowe denko.

 
Pamiętacie jak przy >>poprzednim denku<< zobowiązałam się najpierw zużyć napoczęte produkty, a dopiero później zabierac się za nowe? Na poważnie wzięłam sobie to do serca :)

  1.  Oceanic, Maśc ochronna z wit.A, nic specjalnego, jest dużo gorsza od RutiMax'u ale za to mniej tłusta, jednak nie kupię jej ponownie.
  2. Roche Posay, woda termalna, recenzja tu >>KLIK<<
  3. Szampon babydream, coraz bardziej przekonuję się do niego :) Na początku naszej znajomości nie byłam zadowolona, teraz nauczyłam się z niego odpowiednio korzystać i nawet..kupiłam już kolejną butelkę :) Oprócz dobrego mycia włosów, świetnie pierze mi się w nim moje moherowe/kaszmirowe/wełniane sweterki. Zastosowań 1000!
  4. BioVax szampon przeciw wypadaniu włosów, jeszcze rok temu byłam z  niego zadowolona, w tej chwili nie wiem dlaczego bardzo obciąża i przyklapuje mi włosy :( Nie kupię ponownie.
  5. Kerastase, spray przeciw wypadaniu włosów, dostałam go od bratowej (jej obciążał włosy), mi się całkiem spodobał zapachowo, jednak nie zauważyłam po nim żadnych spektakularnych efektów. Raczej nie kupię...raczej
  6. Colgate Max Sensitive płyn do płukania jamy ustnej, jestem w miarę zadowolona, jeżeli znów spotkam go w promocji, to kupię.
  7. La biotica, A+E, powiem krótko - wolę jedwab, nie kupię
  8. Green Pharmacy, szampon do włosów przetłuszczających się, jestem zadowolona i kupię go ponownie
  9. Green Pharmacy, balsam do włosów przeciw wypadaniu. Bardzo lubię, to była moja 3 butelka i kupię go ponownie. Recenzja tu >>KLIK<<
  10. Isana, odżywka z kompleksem witaminowym. Jestem z niej bardzo zadowolona, to była moja kilkunasta butelka i kolejną mam już w łazience :) Aktualnie używam jej różowej siostry...ale nie przypadła mi do gustu :(
  11. Eveline,  skoncentrowane serum modelujące pośladki, efekt push-up. Jestem na tyle zadowolona, że produkt w najbliższej przyszłości doczeka się osobnego postu :)


Oprócz produktów typowo kosmetycznych, zużyłam również fenomenalne chusteczki z Rossmann'a :) Mięciutkie, bez szwów i z fajnym disignem :) Cena coś koło 2 zł za 100 chusteczek.
 
Aktualnie dzięki (żeby nie użyc słowa przez) moim zatokom, mogę używac kolejnego opakowania, tym razem w innej szacie graficznej...chyba wolę kokardkę :)


Miłego wieczoru!

buziaki :*
lewinka

środa, 31 października 2012

Bo liczy się każdy włos

Cześć Kochane :)

dokładnie 5 tygodni temu mogłyście zobaczyć ten obrazek, którym informowałam Was o rozpoczęciu testowania Aktywnego żelu stymulującego odrastanie włosów BiovaxMED, a teraz czas na...



 recenzję i moją opinię o nim :)
Zapraszam!

Ogólne informacje:


Opakowanie:
Żel zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z bardzo pomocnym dzióbkiem :) Dzióbek (coś w rodzaju zakraplacza) zdecydowanie ułatwia rozprowadzanie produktu u nasady włosów. Opakowanie jest miękkie, dobrze układa się w dłoni.
Nie mam pojęcia czy butelka pozwala na bezproblemowe zużycie produktu do końca, ponieważ po 5 tygodniowym stosowaniu zużyłam około 1/4 opakowania.
Szata graficzna typowo apteczna, nic nadzwyczajnego, ale w tym przypadku działa to na plus :)




Zapach:
Nie należy do najprzyjemniejszych ale da się przeżyc :) Całe szczęście nie utrzymuje się na włosach! Pachnie (o ile można to nazwać pachnieniem) tylko w butelce :)

Konsystencja:
Żel jest..żelem :) Jest przezroczysty, średnio gęsty, ale nie spływa z głowy, ani nie czopuje dozownika. Nie ma się do czego przyczepic :)

Właściwości:
Czyli najważniejsza część tego postu. Żel nie wysuszył mi skóry głowy, a tego bardzo się bałam ponieważ zawiera alkohol. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że włoski przestały po nim wypadac :) Choc nie mam pojęcia jak sprawdzi się u osób z widocznymi już prześwitami - ja miałam poprostu wzmożone wypadanie włosów i uporał się z tym na 6+ :) Powiem nawet więcej, podejrzewam go o ten odrost:

 
Żel nie obciąża włosów, a masaż dodatkowo pobudza cebulki, efekt? wzrost włosa!
 
 
Cena:
57zł/100ml
mi udało się kupic w SupherPharm za coś ponad 40zł
Należy również pamiętać, że produkt jest bardzo wydajny.
 
 
Ocena:
 
 
5/5
 

Wg. producenta 4 tygodnie regularnego stosowania wystarczą na poprawę kondycji włosów i zmniejszenie wypadania...ale ja mam zamiar kontunuowac tą terapię :)

Miałyście z nim doczynienia?

P.S. Z tej serii dostępny jest również dermo-stymulujący szampon na odrastanie włosów...jednak ja póki co jeszcze się na niego nie natknęłam

buziaki :*
lewinka

wtorek, 30 października 2012

Tydzień w dzień vol. 6

...czyli mój tygodniowy rachunek sumienia
 
 
 
Na wstępie chciałam Was bardzo przeprosić, że poniedziałkowy post, pojawia się dopiero dziś, tj. we wtorek. Niestety nie mogłam nic zrobić...blogger konsekwentnie odrzucał moje logowanie :( Szczerze mówiąc przestraszyłam się i to bardzo, bo nie miałam zapisanej kopii bloga ! :( Całe szczęście już wszystko działa..ufff :) Moja rada dla Was: Kochane róbcie kopie bloga, to zaoszczędzi Wam nerwów :)
 
 
 
Ale wracając do pielęgnacji...

 
23 października

Alterra, szampon biotyna i kofeina 

maska BingoSpa z glinką Ghassoul nałożona na 30 min pod czepek i ręcznik  

Green Pharmacy, eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
Kerastase, Soin Densitive GL



lśniące, odżywione, gładkie


24 października
kremowanie włosów kremem Isana 

szampon Babydream

odżywka bananowa The Body Shop

włosy miękkie, lśniące i...cudnie pachną :)

 25 października

olejek arganowy 

Alterra, szampon biotyna i kofeina 

odżywka bananowa The Body Shop
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych 

Kerastase, Soin Densitive GL

włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i miękkie, zapach :)

26 października
Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
bananowa odżywka The Body Shop 
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy

Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach


włosy sypkie, miękkie, puszyste i ten zapach!!!! :)
 
 
28 października

kremowanie włosów kremem Isana
 
Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
odżywka bananowa The Body Shop
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
Kerastase, Soin Densitive GL

włosy lśniące, mięciutkie i powoli uzależniam się od zapachu:) 
 
 
Oprócz tego codziennie zażywałam suplementy (wciąż Humavit i BioGarden) oraz wcierałam aktywny żel stymulujący odrastanie włosów BiovaxMED :)
 
 
Włosy z niedzieli 28 października:
 
 
Jak pewnie zauważyłyście pielęgnacja  w tym tygodniu nie była zbytnio zróżnicowana...moje włosy nie lubią takiej monotonności, ale cóż mogę poradzić...uzależniłam się od zapachu odżywki bananowej :)
 
P.S. Kilka razy wspominałam już, że jestem ciocią 3 urwisów :) W niedzielę najmłodszy z nich miał urodziny, a oto dzieło które udało nam się razem z mamą stworzyć! :) To był nasz pierwszy raz z lukrem plastycznym.
 
Pomysł i 1/4 wykonania moje, reszta mama :)
 
 
 
buziaki :*
lewinka

sobota, 27 października 2012

I znów... shopping :)

Cześć ! :)

Jakiś czas temu pisałam Wam o mojej ogromnej miłości do kosmetyków zapachowych oraz o tym, że spodobały mi się zapachy marki Bath&Body Works. Jak możecie się domyśleć to właśnie do nich wybrałam się wczoraj :)
 
Weszłam do środka ponieważ szukam jakiś fajnych zapachowych świeczek...co kupiłam? Oczywiście, że nie świeczki ;p
Kobieta zmienną jest :)
Kupiłam trzy mgiełki zapachowe, a właściwie dwie, bo trzecią dostałam gratis :) Nie wiem do kiedy potrwa promocja, ale jest całkiem fajna i jednocześnie zgubna dla portfela! W ramach promocji możemy kupic dwa produkty z linii signature (czy jakoś tak) - balsamy, kremy, masła, żele, mgiełki-  i trzecią dostać gratis.
 
Ponieważ zawsze na przełomie jesień/zima z perfum "przerzucam się" na mgiełki o słodkich, otulających zapachach, zdecydowałam się na mgiełki o zapachu Amber (słodki, zmysłowy, seksowny) oraz Słodka Wanilia (troszkę ciastkowo, słodko, zdecydowanie do spania). Po przeliczeniu okazało się, że najbardziej opłaca się wziąśc właśnie trzy sztuki, w taki oto sposób do mojego koszyka dołączyła kolejna mgiełka Amber :) Zaoszczędziłam w ten sposób 49zł :)


Mgiełki są dość pojemne - każda po 236ml i starczą mi na bardzo długo :)
 
Słodka Wanilia razem z balsamem o tym samym zapachu(który kupiłam kilka tygodni temu) stworzyły genialny duet piżamowy :)



Chciałam Wam również pokazać czerwoną mini szminkę z H&M



Uwielbiam czerwoną szminkę u...innych! Niestety ja wyglądam w tym kolorze co najmniej źle :(  Przyjaciele mówią, że w czerwonej szmince spokojnie mogę parodiować " przydrożne ssaki leśne" ehh..
Uznałam, że taka mini wersja szminki nie będzie jakimś wielkim grzechem, a raczej gadżetem do kluczy, czy poprostu może kiedyś się przyda ;p


Z tego co pamiętam takie mini szminki, dostępne są w trzech kolorach: czerwień, brąz i nudziak :)

A na koniec czerwone buziaki odemnie dla Was :)


lewinka

P.S. Czy może któraś z Was nie orientuje się kiedy mają byc dyniowe zapachy w B&BW?

piątek, 26 października 2012

Wyniki rozdania :)

Cześć Kochane!
 
Bardzo miło mi poinformowac, że zestaw nr. 1 wygrała
 
Awangarda  :))
 
 
natomiast zestaw nr. 2
 
yesiwantyouback  :))
 
 
 
Dziewczyny serdecznie gratuluję !
 
Ale na przyszłość muszę nauczyć się korzystać z komputerowych programów do losowania (znacie jakieś??? ) bo wycinanie karteczek doprowadzało mnie do szału.
 
Chciałam również podziękować Wam wszystkim za bardzo cenne wskazówki dotyczące bloga :)
Zdania były podzielone...ale jak już zdążyłyście się zorientować, blog ma nowy banner, zniknęło czerwone tło, a zamiast niego pojawiło się jasne...później również krytykowane...ehh...ale póki co jasne tło zostaje :)
 
 
 
Dzięki Wam blog stał się przejrzysty i bardziej czytelny - dziękuje :)
 
 

P.S. Czy zmieniona favikona (kwiatek) jest widoczna?

buziaki :*
lewinka

czwartek, 25 października 2012

Slim no limit!

Cześć Kochane :))
 
Dziś "przychodzę" do Was z recenzją peelingu marki Hean, jest to peeling z linii kuracji ujędrniającej.
 
Dobry peeling to podstawa mojej pielęgnacji...ale chyba nie tylko mojej ? :)
 
Do tej pory moim ulubieńcem był >>peeling Lirene Stop Cellulit<<.
Czy Hean go zastąpił?
 Zapraszam do czytania:



Ogólne informacje:





Opakowanie:
Tradycyjna tuba z miękkiego plastiku - nie miałam najmniejszego problemu z zużyciem produktu do samiutkiego końca :)
Szata graficzna jak najbardziej na +



Zapach:
Intensywnie limonkowy (choc trochę sztuczny) - mi osobiście bardzo odpowiada, natomiast moja przyjaciółka określiła go słowem : "śmierdziel". Wniosek? Mi się podoba, ale Wam nie musi...
Zdecydowanie jest to zapach dobry na poranny prysznic..ale już nie wyobrażam sobie używac go w jesienne bądź zimowe wieczory!

Konsystencja:
Jest to coś pomiędzy żelem peelingującym a prawdziwym peelingiem...jako żel jest zbyt mocny, natomiast jako peeling nie daje sobie rady.
Bardzo małe drobinki.
Byc może spodoba się delikatnoskórkowcom (jest wogóle takie słowo?? ; D )



Właściwości:
Produkt jest bardzo wydajny, przy stosowaniu 2-3 razy w tygodniu, posłużył mi aż 2 miesiące!

Niestety tak jak napisałam peeling jest dla mnie za słaby :( Dla mnie służył bardziej jako "bajer" niż potrzebny produkt.

Zdecydowanie odświeżył skórę, oczyścił pory oraz...nieznacznie (ale jednak!) poprawił jędrność i elastycznośc skóry.

Polecam jeżeli lubicie takie zapachy i szukacie czegoś delikatnego! Gruboskórnym - odradzam!

Cena:
11zł/200ml

Dostępność:
Drogerie Rossmann, Jaśmin, Natura ( w tych byłam i widziałam)

Ocena:
2/5

A jakie Wy macie z nim doświadczenia? Czy któraś z Was używała niebieskiego brata z Hean?

buziaki :*
lewinka



wtorek, 23 października 2012

Moje włosy w pigułce

Kolejny tag, tym razem prawdziwie włosowy :)

Zostałam otagowana przez Ciasteczko, która jest również jego pomysłodawczynią.

Zasady: odpowiedzieć na 13 pytań, otagować 5 osób (oczywiście je o tym poinformować), podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.


1. Twój naturalny kolor włosów.

Ciemny blond
 
 
 
2. Twój obecny kolor włosów.

Mroźna czekolada



3. Aktualna długość Twoich włosów.

W najdłuższym miejscu 53 cm



4. Długość, na jaką chciałabyś zapuścić włosy.

Nie mam konkretnie zaplanowanej długości...może tak jeszcze z 8 cm?




5 Jak często podcinasz końcówki?

Raz na 2 miesiące




6. Twoje włosy są proste, falowane czy kręcone?

Falowane



7. Jaką porowatość mają Twoje włosy?

Wysoką.



8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itd.)?

Normalne z suchymi końcówkami



9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny?

Nie mam codziennego "pełnego" rytuału (czyli szampon, odżywka itd.) ponieważ myję włosy co drugi dzień. Jedynie co robię codziennie to przyjmowanie suplementów (Humavit z drożdżami i BioGarden ze skrzypem) oraz dwa razy dziennie wcierka z aktywnego żelu stymulującego odrastanie włosów



10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)?

Oleju kokosowego, lakieru do włosów, olejowania na całą noc



11. Co lubią Twoje włosy? (np. olejowanie, długie spacery przy blasku księżyca itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)?

Olejowanie max 2 godz, kremowanie, olejek arganowy i wiele innych :)



12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura?

Rozpuszczone, lub luźny (artystyczny nieład) koczek



13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały?

"Kobieto! Wiąż nas na noc"



+ Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację włosów? (pytanie opcjonalne)

Od czerwca/lipca 2012 roku.



Taguję:

Oczywiście Was wszystkie zapraszam do zabawy :)

P.S. Jak Wam się podoba nowy banner bloga? To najprawdopodobniej jeszcze nie koniec zmian...
Przypominam również o rozdaniu - zostały 2 dni!

buziaki :*
lewinka

poniedziałek, 22 października 2012

Tydzień w dzień vol. 5

...czyli mój tygodniowy rachunek sumienia


 

15 października

szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się [nagietek lekarski]
 
balsam Green Pharmacy przeciw wypadaniu [olejek łopianowy] (ok. 15min)
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
odżywka ekspresowa w piance Gliss Kur (tylko na końcówki włosów)
 
 
włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i miękkie



16 października

Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
maska BingoSpa z glinką Ghassoul nałożona na 30 min pod czepek i ręcznik
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
 
Kerastase, Soin Densitive GL

lśniące, odżywione, gładkie

 

 
18 października
kremowanie włosów kremem Isana
szampon Babydream
odżywka Isana (różowa siostra Babassu)
 
włosy sypkie, miękkie i lśniące, ciężkie ale nie obciążone :)
 
 

 19 października

olejek arganowy
szampon Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się [nagietek lekarski]
 
balsam Green Pharmacy przeciw wypadaniu [olejek łopianowy] (ok. 15min)
 
eliksir ziołowy Green Pharmacy do włosów łamliwych, zniszczonych oraz farbowanych
Kerastase, Soin Densitive GL

włosy lśniące, miłe w dotyku, sypkie i miękkie

 
 
21 października
Alterra, szampon biotyna i kofeina
 
bananowa odżywka The Body Shop ! :)
 
Green Pharmacy, eliksir ziołowy
 
Gliss Kur, ekspresowa odżywka regenerująca - włosy długie o rozdwajających się końcówkach
włosy sypkie, miękkie, puszyste i ten zapach!!!! :)
 
 
 
Włosy z niedzieli 21 października:



 
Ponadto codziennie przyjmowałam suplementy oraz wcierałam aktywny żel stymulujący odrastanie włosów BiovaxMED i muszę powiedzieć, że widzę efekty!! :) Odrost jest dosyć duży (ciekawa jestem jaki będzie w miesięcznej aktualizacji włosów), chyba czeka mnie farbowanie!
 

Przepraszam za nie patrzenie się w obiektyw, ale mam z tym ewidentnie problem ;p ciągle gapię się w ekranik...no cóż mogę Wam powiedzieć, chyba tylko - obiecuję poprawę :)
 
Dziś miała się również ukazać recenzja żelu BiovaxMED (zgodnie z tym co obiecywałam >>TU<< ), ale jak dobrze wiecie ( a jeżeli nie wiecie to odsyłam Was  >>TU<< ) nie używałam go regularnie i właśnie z tego powodu postanowiłam, przedłużyć okres testowania o jeszcze jeden tydzień.
Podsumowując recenzja BiovaxMEDu za tydzień.
 
Ponadto chciałam Was również przeprosić za moją weekendową nieobecność, ale całkowicie pochłonęła mnie uczelnia. Chciałam Wam również bardzo podziękować, za zostawianie komentarzy, jest to naprawdę bardzo przyjemne uczucie - kogoś interesują moje wywody :) Dziękuje :)
 
A jak Wam minął weekend? Jest tu jeszcze jakaś zaoczna studentka?
 
buziaki :*
lewinka

piątek, 19 października 2012

Ile warta jest Twoja twarz? + wychodzę z ukrycia ;)

Jest to jeden z nielicznych tagów, które "chłonę" całą sobą ;)  Dlatego postanowiłam się do niego przyłączyć i tym samym zrobić kosmetyczny rachunek sumienia...
 
Kosmetyki podzieliłam na te do makijażu dziennego i do wieczorowego.
Wzięłam również pod uwagę ceny detaliczne, w nawiasach znajdziecie natomiast informację, ile mnie kosztował dany kosmetyk (o ile nie była to cena detaliczna).

Na powyższym zdjęciu znajdują się cienie Estee Lauder, które nie znajdują się w opisie- stwierdziłam, że używam ich zbyt rzadko, aby uwzględnic je w tagu.
 
  • bronzer Sephora - ok. 70zł
  • podkład MaxFactor - 55zł (35zł)
  • puder sypki Kobo - 23,99zł
  • korektor Kobo - 14,99zł
  • róż Sensique summer blush - 14,99zł
  • tusz do rzęs lovely collagen wear - 9zł
  • zestaw do stylizacji brwii wraz z szablonami essence - 10zł
  • tusz do rzęs Loreal Volume Million Lashes - 50zł (0zł - prezent)
  • tusz do rzęs Hean black elixir - 11zł (5zł - promocja)
  • puder w kamieniu Rimmel - 20zł
  • eyeliner flamaster Lancome - 120zł
  • czarna kredka do oczu Dalia - 4,90zł (0zł - prezent)
  • zestaw do makijażu Sephora - 210zł (0zł - prezent)
 
RAZEM:  613,87zł 
mój koszt rzeczywisty 322,97zł
 
Dużo? Mało? Biorąc pod uwagę wydajność tych produktów - w normie :)
Oczywiście do tego dochodzi koszt pędzli, gąbki, wody termalnej, kremów, itd.
 
 

 
Z zestawu dziennego nie polecam Wam tuszu Loreal - używam go tylko ze względu na szczoteczkę, która ładnie rozdziela rzęsy i...żeby go w końcu skończyć! Solo wogóle się nie sprawdził :(
 
Szczególnie polecam podkład MaxFactor (mega wydajny), a ponadto muszę pochwalić eyeliner Lancome :) Mam go już 1,5roku, używam praktycznie codziennie, a on wciąż maluje :) Pomimo, że termin ważności po otwarciu to 3 miesiące..mi szkoda go wyrzucić...
 
 
Do tego zestawu dołączył puder w kamieniu, do późniejszych poprawek (zajmuje mniej miejsca w torebce i nie trzeba do niego nosic pędzla). Oprócz pudru dołączył również zestaw do makijażu Spehora, o którym napiszę niżej...
 
Podmiana nastąpiła w różu, zamiast niego pojawił się bronzer z Sephory, który jest niezastąpiony <3 Mam go już 2 lata i niestety za miesiąc kończy się jego okres przydatności...więc będziemy musieli się pożegnać.
Zamiast eyelinera jest kredka do oczu, a zamiast tuszu lovely pojawił się hean.
 
 
 
- 98 cieni do powiek,
- 70 błyszczyków,
- 6 eyelinerów,
- 3 kredki do oczu,
- 2 kredki do ust
- 3 róże do policzków,
- maskara,
- lusterko,
- akcesoria
i...zdjęcie w lustrze ;p
 
Tak mnie natchnęło to zdjęcie z lusterka, że postanowiłam wyjść z ukrycia i Wam się pokazać.. nie w jednej, a w czterech odsłonach :)
 
Taaa  daaaamm...
Wybaczcie włosy...jeszcze były lekko mokrawe i nie chciały się ułożyć
 
Jeżeli robiłyście takie zestawienie kosmetykowe, to bardzo proszę w komentarzach podajcie mi do nich linki! Z wielką chęcią poczytam :)
 
buziaki :*
lewinka


P.S. Ciasteczko  pamiętam o Twoim tagu...pojawi się po weekendzie!

czwartek, 18 października 2012

waniliowo - miętowy ulubieniec

Cześć Kochane :)
 
ponieważ ostatnio napisałam >>recenzję<<, w której jak to jedna z Was napisała "zjechałam produkt po całości", to tym razem postanowiłam pokazać Wam coś, co od pierwszego posmakowania bezapelacyjnie podbiło moje serducho! <3
Tak w ramach kontrastu ;p
Tym "czymś" jest błyszczyk marki Bath&Body Works, o którym już wspominałam >>TU<<.

 
Ogólne informacje:

Preparat ten jest balsamem 3 in 1. Łączy wysoki połysk z niesamowitym nawilżeniem i długotrwałą świeżością oddechu (wanilii i mięty) dając uczucie chłodzenia. Może być noszony jako baza pod szminkę lub jako topper.
100% naturalnej wanilii i mięty
Nie testowany na zwierzętach.
 
Opakowanie:
Zakręcana tubka z miękkiego plastiku. Końcówka służąca do rozprowadzania produktu zrobiona jest z twardego, wyprofilowanego plastiku.
Całość bardzo mi się podoba, szczególnie prostota szaty graficznej :) Jedyne co bym zmieniła to "dziubek" np na pędzelek...
 
 
Opakowanie trzeba "wyczuć" ponieważ nawet delikatne naciśnięcie powoduje wypływ produktu (patrz zdjęcia niżej).




Słodki, waniliowy z nutką mięty :) 100% trafienie w mój gust!
 
Smak:
Tak, tak ten błyszczyk ma smak :)
Jeżeli chodzi o smak, to jest on odwrotny do zapachu, czyli mięta z delikatną nutką wanilii :)
Co ciekawe, moja mama - uważająca się za osobę nie lubiącą zapachu wanilii - pokochała ten błyszczyk! ;)
 
Konsystencja:
Średnio gęsta, przezroczysta, typowa dla błyszczyków - nic nadzwyczajnego.
 
Właściwości:
Produkt faktycznie nawilżył moje usta, sprawił, że stały się gładkie i sprężyste :) Bardzo ładnie nabłyszcza - używam go samodzielnie, bez nakładania pod, czy na kolor.
Uczucie chłodzenia jest - a to bardzo lubię :) Co prawda usta nie mrowią, tak fajnie jak przy carmex'ie ale B&BW daje radę :)
 
Póki co jest to mój ustowy ulubieniec ;p
 

 
 
Cena:
25zł
teraz w promocji 16zł (podobno do końca miesiąca)
na stronie 7.50$
 
Dostępność:
W Polsce póki co tylko w Warszawie:
  • Złote Tarasy
  • Galeria Mokotów
Możliwy zakup na ich stronie internetowej www.bathandbodyworks.com


Ocena:

5/5

Perfect!

Czy go kupię?
Powiem tak...już kupiłam 2 sztuki :))
 
Znacie ten produkt? Miałyście okazję używac czegoś z B&BW? Ciekawa jestem co jeszcze warto zakupić z tej firmy? Ja mam jeszcze balsam, krem i 3 mgiełki do ciała (wszystko w innych zapachach...bo mają przecudowne!)
 
buziaki :*
lewinka


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...