Dziś taki troszkę post na szybko - miałam przygotowaną dla Was pewną recenzję, ale moja przyjaciółka postanowiła poddać się przedłużaniu rzęs :( ehh...przecież ja tak nie dawno przez to przechodziłam, więc ona powinna uczyć się na MOICH błędach!
No cóż... może zacznę od początku
Czym jest przedłużanie rzęs metodą 1:1 ?
Metoda przedłużania rzęs polega na doklejeniu jednej syntetycznej rzęsy
do każdej rzęsy naturalnej. Podwajamy w ten sposób ilość rzęs. Możliwe jest również doklejenie rzęs z norek.
Wachlarz możliwości jest ogromny możemy wybierać spośród licznych
rozmiarów, kolorów, kształtów, grubości i materiału z którego zrobiona
jest rzęsa.
Od dawna chciałam zrobić sobie takie piękne rzęsy, ale zawsze odstraszała mnie cena (ok.500zł w salonie). W czerwcu tego roku dostałam bardzo fajną propozycję z agencji z którą współpracuję - miałam zostać modelką, na której takowy rzęsowy zabieg miał być wykonany. Jak się domyślacie zgodziłam się, jak miałam się nie zgodzić? Nie dość,że za darmo to jeszcze mi za to zapłacą :) i tak uruchomiłam machinę zagłady moich długich, pięknych rzęs...
Zabieg trwa naprawdę długo (ok.3h) i szczerze powiem, dla takiej wierci pięty jak ja była to istna katorga. Nie możesz się ruszać, żeby Pani dobrze wszystko przykleiła, nie możesz rozmawiać, żeby się płatki kolagenowe nie odkleiły itd itd...
Za to po zabiegu - szał!! Piękne, długachne i mega podkręcone rzęsy :) Zakochałam się odrazu! Zresztą nie tylko ja ;) Koleżanki pozazdrościły - kilka sobie nawet zrobiło ;p Rzęski były wyjątkowo dobrze zrobione, ponieważ nie przechylały się i nie wypadały aż do 5 tygodni!! Niestety nie mam dla Was lepszych zdjęć - wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę pisała blog :)
W między czasie moja bratowa znalazła bardzo fajną dziewczynę, która robiła u siebie rzęski za małe pieniążki, a przy tym bardzo solidnie i dokładnie :) Grzech nie skorzystać..więc poszłyśmy obie :) i tak po raz kolejny przedłużyłam rzęsy...tych kolejnych razów było jeszcze 3. I muszę Wam powiedzieć, że na wakacjach są nie zastąpione! :) Wstajesz rano i ...już jesteś umalowana :)
Minusów dokładnie opisywać nie muszę - wystarczy, że spojrzycie na zdjęcia :(
(jest to 6,5 tygodnia od ostatniego przedłużenia - część rzęs wypadła, część się poprzesuwała)
Sztuczne rzęsy zdjęłam pod koniec września i moim oczom ukazała się jedna wielka rozpacz :( i znów niestety nie mam dla Was zdjęć :( Rzęsy (o ile wogóle mogę je tak nazwać) były maleńkie, wypłowiałe i niesamowicie sztywne - sterczały mi do przodu, zamiast pięknie się podkręcać :( Żaden tusz nie dawał sobie z nimi rady.
Zaczęłam intensywnie stosować własnoręcznie robione kremy, m.in. z kolagenu, aloesu, oleju arganowego i kwasu hialuronowego.
Całe szczęście już odżyły i wróciły do swojego pierwotnego stanu :) ale nie polecam ich robienia...choć sama nie mogę powiedzieć, że nigdy już sobie ich nie zrobię. Ta praktyczność podczas wakacyjnych wyjazdów, szybkość i łatwość z jaką moje rzęsy się zregenerowały troszkę mnie kuszą...ale nie oznacza to, że Twoje też tak szybko wrócą do normalności, moje rzęski rosną wyjątkowo szybko, za każdym razem gdy uzupełniałam, Pani kosmetyczka zadziwiała się moimi długimi odrostami ( 6mm).
Nie polecam zabiegu dziewczynom, które chcą robić pełny makijaż,
ponieważ rzęsy nie będą się w ogóle trzymać!! Takich rzęs nie
tuszujemy, a namalowanie kreski linerem nie jest łatwe, choć możliwe - niestety przy demakijażu "zmyjemy" również nasze rzęsy. Jedyna możliwość make-up'u to użycie cienia i to dość delikatnie. Musimy pamiętać, że nie możemy używać tłustych produktów do demakijażu, nie możemy również spać na brzuchu - co chyba najbardziej mi doskwierało!
I na koniec garść informacji: moje firany składały się z rzęs czarnych, syntetycznych, podkręcenie typu C, długość - od 9 do 13 (kocie oko), grubość 0,2
P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, tak jak już wcześniej wspomniałam w chwili ich robienia, nie wiedziałam, że trafią na bloga.
Jakie macie doświadczenia z takimi rzęsami? Jesteście zwolenniczkami przedłużania czy przeciwniczkami?
buziaki :*
lewinka