W ostatnią sobotę wpadłam na "genialny" pomysł, obcięcia włosów i zamiast choc na chwilę się zatrzymać i zastanowić "czy aby napewno?", popędziłam wprost do salonu na Jerozolimskich. Było już późno, do zamknięcia salonu została jedynie godzina i ciut ciut. W salonie pracowało trzech fryzjerów i każdy miał akurat klienta, nie zniechęciło mnie to, bo przecież w kolejce byłam jedna jedyna, a to wyjątkowa rzadkość w tym salonie! (Jean nie prowadzi zapisów).
Przez ok 20 min czekania przyglądałam się ich pracy, a wierzcie mi naprawdę było na co popatrzeć! :) Klienci byli anglojęzyczni, a naszym polskim fryzjerom nie było łatwo się z nimi porozumieć...na początek fryzjer poinformował klienta, że zaraz nałoży u na głowę "pasta with sauce" (czyt. makaron z sosem), nawet nie wiecie jak mnie rozbawił wyraz twarzy tego anglika!!! :) Później okazało się, że fryzjer miał na myśli pastę nabłyszczającą do włosów z jakimiś płynami. Następnie żona tegoż anglika próbowała zażartować ze swoich siwych włosów (oczywiście po angielsku) na co pani fryzjerka zareagowała...udawaniem że nic nie słyszy, a gdy kobieta zaczęła mówic głośniej, fryzjerka włączyła suszarkę. Na koniec przy płaceniu pani recepcjonistka pięknie przeliterowała "K-O-D P-I-N P-R-O-S-Z-E P-L-I-Z-Z".
Ale nie o tym miał byc ten post...więc wracając do sedna, przyszła na mnie kolei. Trafił mi się fryzjer od "makaronu z sosem" :) Na początek dostałam herbatkę z ciastkiem, czym zyskali u mnie punkt, bo jestem okropnym łasuchem! Chwilę porozmawialiśmy co bym chciała - obcięte końcówki, max. 3cm, skrócona grzywka też o ok.3cm i wycieniowane włosy - a następnie usadowiłam się przy myjce. Fotel genialny! Bo masażer :) Chwile przy myjce były najlepszymi chwilami w tym salonie - masaż głowy, masaż pleców. I na tym szczęście się kończy!
- fryzjer plastikowym, gęstym grzebieniem rozczesywał moje mokre włosy ( z moją struktura włosa, najłatwiej jest je zniszczyć właśnie na mokro) rozumiem musiał to zrobić, żeby równo obciąć włosy, ale po co robił to dwa razy na myjce i jeszcze dwa razy na fotelu?
- osuszanie ręcznikiem może i było skuteczne i szybkie...ale napewno nie delikatne dla włosów
- obciął mi nie 3cm, a 8 ! eh...2 miesiące drożdży szlak trafił...;/
- chciał suszyc mi włosy na nawyższej temperaturze...gdy w końcu zirytowana zaprotestowałam, zaczął tłumaczyć, że tak jest najzdrowiej dla włosa i skóry, a poza tym za 20 min zamykają.
- na koniec uciekłam przed lakierowaniem - moje włosy po lakierze są naprawdę bardzo przesuszone.
Włosy tył (po myciu, wyschły naturalnie)
Włosy przód z grzywką
Włosy przód (grzywka na bok)
Włosy przed obcięciem (niestety nie zrobiłam zdjęcia z tyłu :( )
Zastanawiam się jak kiedyś mogło mi to nie przeszkadzac? Teraz za bardzo kocham moje włosy, że znów je narażać.
Szukam dobrego i sprawdzonego fryzjera w Warszawie, znacie/polecacie? Chociaż przez najbliższy czas mam zamiar omijać fryzjerów szerokim łukiem!
A może wiecie jak samemu obcinac włosy? Trudne?
buziaki :*
lewinka
Mam podobne doświadczenia jeśli chodzi o ścinane cm w salonach, zatem zakupiłam nożyczki fryzjerskie i włosy podcina mi siostra. Ona przynajmniej wie ze 2cm to 2cm :)
OdpowiedzUsuńteż mam taki zamiar! ;) jutro lece do Rossmanna i kupuje.
UsuńJakie masz piękne włosy,dech zapiera-no cóż fryzjera matematyki nie uczą-bynajmniej oni zle liczą+obserwuje
OdpowiedzUsuńI nie zakrywaj twarzy -taka śliczna
OdpowiedzUsuńale nie umalowana i z jakimś "rozjazdem" w oczach ;D
Usuń